Friday, January 1, 2016

dream of paradise


Bezcenne uczucie - widok pierwszego wschodu słońca w Nowym Roku. 

Mówią, że jaki pierwszy dzień roku taki cały rok.
 Jak dla mnie mogłabym każdy dzień rozpoczynać na plaży podziwiając bajeczny obraz wschodzącego słońca. Co do reszty dnia, jeśli powiedzenie miałoby się spełnić - w pracy mogłoby być tak codziennie, a poza pracą mogłoby być odrobinę mniej leniwie, bo większość dnia spędziłam w łóżku obijając się przed komputerem. 

W tym roku witałam Nowy Rok dwa razy. I choć moje plany na wieczór początkowo legły w gruzach to całkiem miło spędziłam sylwestra. Inaczej niż zwykle, to na pewno, i zupełnie niepodziewanie. Najpierw wybrałam się samotnie na plażę i usiadłam sobie w budce dla ratowników, popadając w przednoworoczną nostalgię zatraciłam się w myślach na temat minionego roku i tego, co nadejdzie. Wsłuchiwałam się w szum oceanu i z jednej strony było mi smutno, że siedze tak sama, ale z drugiej strony pomyślałam sobie, że właśnie spędzam ostatni wieczór roku na jednej z florydzkich plaż w budce ratowników niczym z amerykańskich filmów, mam ciszę, spokój i cudowny szum oceanu.
 Niczego wiecej nie było mi trzeba. 

Postanowiłam ruszyć się na spacer do West Palm Beach i pospacerować trochę po centrum, zobaczyć co się dzieje. I tak spacerowałam po głównej ulicy mijając wszystkie imprezy, przedzierając się przez tłum ludzi. Jako, że nie byłam aż tak zdesperowana, żeby zaszaleć tej nocy postanowiłam sobie po prostu usiąść, obserwować ludzi, posłuchać muzyki na głównym placu i poczekać na pokaz fajerwerków. I jako, że ostatnio mam chyba szczęście do przypadkowych znajomości, wdałam się w rozmowę z chińczykiem, który też samotnie spędzał sylwestra. Zbieg okoliczności, który sprawił, że przynajmniej miałam do kogo "otworzyć gębę" tego wieczoru. Pomimo, że witałam Nowy Rok tysiące kilometrów od przyjaciół i rodziny. Pomimo, że nie było to Times Square (chociaż nie wiem czy byłabym tak wytrwała, żeby tam stać i marznać) I pomimo, że nigdy nie sądziłam, że spędzę Sylwestra w taki sposób to było miło, choć po prostu inaczej niż zwykle.
 O 12 zadzwoniłam jeszcze do Michała, który razem ze mną podwójnie witał Nowy Rok i wypiłam szampana podziwiając półgodzinne fajerwerki wystrzeliwane ze środka zatoki dzielacej West Palm Beach i Palm Beach. 



A co do przypadkowych znajomości. Dzisiejszy wschód słońca podziwiałam w towarzystwie przesympatycznej dziewczyny z Rosji, którą poznałam w pociągu w drodze do Tampy. Sytuacja wyglądała niczym z How I Met Your Mother, kiedy Lilly poznała "matkę" w pociągu. 
Nigdy nie wiesz, czy własnie dziś nie spotkasz na swojej drodze kogoś ciekawego :) 

Mam nadzieję, że ten rok będzie pełen własnie takich niespodziewanch, interesujących doświadczeń i niezapomnianych pozytywnych wrażeń! 

Pojutrze czas wracać do Nowego Jorku. 
Czas pożegnać ciepełko i rajską Florydę :( 








1 comment:

  1. Przepiękne zdjęcie wschodu słońca :-) Twój blog jest b. ciekawy! gratulujemy i zapraszamy do udzialu w konkursie na najlepszy Aupair blog 2016 :-) więcej info znajdziesz na: https://www.prowork.com.pl/regulamin-najlepszy-aupair-blog-2016_215_12_pl.html
    Zapraszamy!

    ReplyDelete