To był intensywny tydzień, tyle się wydarzyło, że nawet nie wiem od czego zacząć. W ciągu właściwie pięciu dni zobaczyłam tak wiele niesamowitych rzeczy, odwiedziłam dwa stany i trzy miejsca - najpierw Nowy Orlean w stanie Luizjana, a następnie Miami i Key West na Florydzie.
Postanowiłam, że podzielę relację z moich wakacji na dwa odrębne posty, a zacznę od magicznego Nowego Orleanu! Miejsca, w którym narodził się jazz, a imprezy trwają 24h na dobę 7 dni w tygodniu. Nasze pierwsze wrażenie nie było jednak zbyt pozytywne. Po wylądowaniu i wyjściu z lotniska okazało się, że pogoda nie spełnia naszych oczekiwań. W przeciwieństwie do tego co zapowiadały prognozy było wietrznie i zupełnie jak w Nowym Jorku. A my przygotowane byłyśmy jedynie na upały. Byłyśmy więc przerażone - w czym my będziemy chodzić przez następne dwa dni?!
Po dotarciu na miejsce, w którym miałyśmy nocleg - skorzystałyśmy z portalu airbnb.com i wynajęłyśmy pokój u osoby prywatnej, tanio i przyjemnie, polecam! - od wejścia w mieszkaniu słychać było delikatną muzykę jazzową. Klimat Nowego Orleanu dopiero się zaczynał. Następnego dnia rano rozpoczęłyśmy zwiedzanie. Od razu oczarowała nas okolica pełna bajecznych kolorowych i charakterystycznych dla Nowego Orleanu domów. Na prawdę pięknie zdobionych.
Jedną z głównych atrakcji było dla mnie odwiedzenie Cafe du Monde.
Dla tych, którzy oglądali film Chef i pamiętają scenę, w której główny bohater zabiera swojego syna na Beginet - czyli coś w rodzaju francuskiego pączka, to właśnie to miejsce było na mojej liście. Kawiarnia posiada dwa produkty - wspomniane beginet oraz cafe au lait, a kolejka aby je nabyć jest niesamowicie długa. Jednakże - warto poczekać, aby spróbować czegoś tak pysznego. Cena za jedną porcję- 3 pączki + kawa to tylko 6$
Oczywiście, jak zwykle stojąc w kolejce usłyszałyśmy z Agatą,że kobiety przed nami mówią po polsku:) Postanowiłyśmy się troszkę poradzić, gdzie najlepiej pójść wieczorem, posłuchać dobrej muzyki i fajnie się pobawić. W odpowiedzi na nasze pytanie usłyszałyśmy, aby na pewno nie iść na słynną Bourbon Street, bo tam jest syf, kiła i mogiła i pełno turystów. Za to na Frenchman Street na pewno nam się spodoba. Chcąc jednak doświadczyć jednego i drugiego, postanowiłyśmy, że po drodze na Frenchman Street zaliczymy Bourbon i też będzie fajnie. Tak się nie stało. Nie to, że było nie fajnie, ale było tak dobrze, że aż na Frenchman nie dotarłyśmy ! :)
Chodziłyśmy z szeroko otwartymi oczami, uśmiechami od ucha do ucha, jak dzieci które właśnie dostały nową zabawkę. Pomimo syfu, kiły i mogiły, oczarowała nas ta nigdy nie kończąca się impreza, muzyka na żywo w każdym barze, przedziwni ludzie na ulicach i kolorowe koraliki. W Nowym Orleanie można legalnie pić alkohol na ulicach, o ile jest on w plastikowym kubeczku, a nie butelce czy puszce. Bezkarnie można więc spacerować z piwem, a w każdym barze można nabyć "drink to go". Mogłyśmy więc posłuchać muzyki rockowej w piano barze i udać się do bardziej kameralnej knajpki, gdzie w pierwszym rzędzie jak zahipnotyzowane raczyłyśmy się koncertem jakiegoś jazzowego zespołu. Każdy bar miał zupełnie inny klimat. I tak, od baru do baru, mogłyśmy potańczyć i pobawić się to tu, to tam...
Zupełnie nie chciało się wracać do domu.
Po moim tygodniu wakacji mam dla Was dwie rzeczy, które mogę zaliczyć do listy "must do" będąc w USA. Jedna z nich - przeżyć Bourbon Street, a kolejna w następnym poście :)
Bardzo istotna rzecz, dla osób które może kiedyś zechcą wybrać się w to miejsce - komunikacja miejska jest mega tania! 3$ kosztował nas bilet na nielimitowane przejazdy przez 24h. W porównaniu do Nowego Jorku - jeden przejazd kosztuje 2,75$. Do tego tramwajem czy autobusem można było wszędzie bardzo łatwo dojechać i zobaczyć wszystkie najbardziej istotne miejsca.
Żeby nie było, że Nowy Orlean to tylko impreza. W dzień udało nam się zobaczyć wiele ciekawych miejsc, nie tylko French Quarter i Jackson Square ale też park Louisa Armstronga czy choćby słynne cmentarze z charakterystycznymi grobowcami oraz City Park i Park Rzeźb. Z przyjemnością wybrałabym się do Nowego Orleanu raz jeszcze i Wam także bardzo polecam!:)
No comments:
Post a Comment