Thursday, October 29, 2015

Naszła mnie taka myśl ostatnio kiedy przechadzałam się po nowojorskich ulicach, że bardzo często czuję się tutaj zwyczajnie jak w Polsce i tylko od czasu do czasu, jak wczoraj kiedy jechałam pierwszy raz żółtą taksówką, nachodzi mnie myśl : "Hej, jesteś tutaj! W Nowym Jorku, który dotychczas oglądałaś w ulubionych serialach". Ostatnio też uświadomiłam sobie, że tak często słyszę na ulicach język polski, że na prawdę czasami można się zapomnieć gdzie tak na prawdę jestem. Trzeba też na to uważać, żeby przypadkiem nie zrobić sobie wstydu w windzie rozmawiając po polsku o tym, że ludzie dookoła mnie i tak nie rozumieją i mogę mówić co chcę:) 

A tak serio, strasznie podoba mi się to miasto. Chociaż czasami myślę, że byłoby to dla mnie idealne miejsce, gdybym miała wokół siebie moją rodzinę i przyjaciół z Polski :) Już dziś wiem, że ciężko będzie stąd wyjeżdżać, bo jest w tym mieście coś magicznego. I chociaż życie toczy się tutaj na prawdę w zawrotnym tempie i nawet kiedy mam wolny dzień to ciągle się spieszę i gonię - zawsze jest co robić! Nie ważne, czy masz plan czy nie - wystarczy, że ruszysz się z domu i pójdziesz przed siebie - zawsze spotka Cię coś ciekawego! Kto wie ? Może dziś w metrze poznasz fotografa, będącego jednocześnie pisarzem i uczącego się języka czeskiego, który połowę drogi będzie wymieniał wszystkie znane mu polskie imiona, aby odgadnąć Twoje ? A może po prostu przystaniesz na chwilę na stacji metra, by pogapić się na tańczącego z gołą dupą kolesia? (jakkolwiek to brzmi). W każdym razie - zawsze coś się dzieje. I jest jeszcze tyle miejsc, które chcę zobaczyć i wciąż mam wrażenie, że brakuje mi czasu. 

A co do kolesia z gołą dupą, żeby wyjaśnić o co chodzi wrzucam filmik :) 


Stacja metra na Union Square to chyba jedno z moich ukochanych miejsc ! :D

Dziś po raz kolejny zetknęłam się z dziwną sytuacją, która utwierdza mnie w przekonaniu, iż amerykanie to dziwny naród. Uwaga! Moja hostka zdziwiła się konkretnie, że potrafię prasować - widać w USA to ogromny wyczyn to potrafić. Chyba rozstawię się jutro na Union Square i zacznę na tej sztuczce zarabiać :) A tak serio, albo ma mnie za kretynkę, albo amerykanie są na prawdę takimi bezmózgimi leniuchami i myślą, że do każdej pracy domowej należy kogoś zatrudnić. Zielonego pojęcia nie mam, ale mam jeszcze dużo czasu, żeby poznać ten zwariowany naród:) 

P.S. 
Tak mi się przypomniała mała anegdotka dzięki Agacie! Odnośnie naszych polskich zwyczajów... Pewnego deszczowego dnia udałyśmy się muzeum sztuki nowoczesnej,gdzie musiałyśmy zostawić parasolkę przy wejściu, gdyż nie mogłyśmy jej ze sobą zabrać zwiedzając muzeum. Wszystko ładnie, pięknie... Ale przy wyjściu okazało się, że ktoś zwyczajnie nam, a właściwie hostom Agaty (gdyż to była ich parasolka) ją ukradł! Niewiele myśląc pokierowałyśmy się polską zasadą "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" i postanowiłyśmy również zwędzić parasolkę. Bardzo serdecznie z tego miejsca przepraszam osobę, która w tym dniu musiała przez nas moknąć i bardzo serdecznie nie pozdrawiam osoby, przez którą musiałyśmy podjąć się takiego czynu. 

Dziękuję. Dobranoc. 

No comments:

Post a Comment