Thursday, February 11, 2016

The Metronome.


Dziś będzie troche o czasie. 
Na placu Union Square znajduje się zegar, który dla wielu stanowi wielką zagadkę. Początkowo sama zastanawiałam się o co chodzi z ciągiem 15 cyfr. Później dostrzegłam, że w zasadzie pierwsze 6 cyfr wskazuje aktualną godzinę - ok, ale co z pozostałymi? Wydają się one być tylko ciągiem zmieniających się bez większego sensu i znaczenia cyfr. Więc czy rzeczywiście jest to zegar czy znajduje się w tym jakiś ukryty sens? 


 Postanowiłam trochę pogooglować i wyczytałam ciekawostkę.
Przede wszystkim należy zacząć od tego, że liczby stanowią część konstrukcji zwanej "The Metronome" zaprojektowanej w 1999 roku przez Kristen Jones i Andrew Ginzel. I aby rozwiać wszelkie wątpliwości - tak, numery wskazują godzinę, lecz trzeba wiedzieć jak odczytać ten niezwyczajny zegar. 


15 cyfr wkazuje czas w odniesieniu do północy -  i tak pierwsze 6 cyfr wskazuje aktualną godzinę, czyli ile właściwie minęło od północy, 6 ostatnich cyfr wskazuje ile godzin pozostało do północy. 
Co zatem z trzema cyframi pośrodku, które odliczają w szalonym tempie ? Stanowią one tylko przerwę przypadkowych, zmieniających się cyfr.
Konstrukcja ta ma wskazywać na naturę czasu - pozwala nam ustalić kolejność zdarzeń i zmierzyć jak długo minęło lub jak wiele pozostało do konkretnego momentu. Liczby pędzą jak szalone uświadamiajac nam, że tak na prawdę jedna sekunda goni drugą, a czas jest ulotny...  

Dziś piszę o czasie nie bez przyczyny. 
Przedwczoraj minęło dokładnie 6 miesięcy od kiedy zaczęłam swoją przygodę w USA. 
Dokładnie 186 dni temu postawiłam swoją stopę na amerykańskiej ziemi, mając przed sobą cały rok. Zanim wyleciałam wiele osób mówiło "Rok ?! To przecież tak długo.. a Ty zostawisz tu wszystko i po prostu wylecisz?" Dziś widzę, że to wcale nie tak wiele. I w zasadzie to planów w mojej głowie przybywa, a czasu na ich zrealizowanie pozostało coraz mniej. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować je wszystkie w przeciągu kolejnych sześciu miesięcy tutaj. 

Tak żeby miłym akcentem zakończyć moje refleksje na dziś podzielę się z Wami nowym odkryciem, a mianowicie tęczowymi bajglami! Wyglądają jak na załączonym obrazku - jakby były ulepione z modeliny, chociaż w smaku nie różnią się niczym od normalnych bajgli. W połączeniu z kremem funfetti smakują wyśmienicie! 
Gdybyście ich szukali są tutaj.


  






No comments:

Post a Comment